Recenzja

Disney w świetnej formie – recenzja Zwierzogród

Disney w latach 80′ i 90′ robił niesamowitą pracę przy swoich animacjach. Mulan, Hercules czy uważany przez sporą grupę ludzi za najlepszy film Król Lew. Filmy te stworzyły grom postaci, które zapadły w pamięć (Pumba, Timon, Mushu to moi ulubieńcy). Według mnie jednak w pewnym momencie trochę jakby zwolniło, animacje nie były tak zapadające w pamięć, do głosu doszedł tez Pixar. I nawet świetni Zaplątani i Kraina Lodu nie oddawali tego specyficznego stylu, humoru. Oczywiście nie umniejszam sukcesu tych filmów, dzieciaki je uwielbiają, bo niby dlaczego Elsa czy też Olaf są tak popularni, ale właśnie Zwierzogród przywrócił mi taki beztroski śmiech i frajdę z oglądania filmu animowanego od Disney’a.

Fabuła przypomina filmy kina akcji z końcówki ubiegłego stulecia, czyli wzorowa uczennica i kadet akademii policyjnej Judy Hops oraz uliczny cwaniak Nick Bajer próbują rozwikłać sprawę zaginionych zwierząt w Zwierzogrodzie. Wydaje się proste, ale to jest w tym najlepsze, że fabuła ani na moment nie zwalnia i nie pozwala się nudzić.

ZOOTOPIA
Zestawienie przeciwnych osobowości po raz kolejny się sprawdza

 

Główni bohaterowie to skrajności, co sprawdziło się wielokrotnie w kinie i tym razem nie ma wyjątku. Nick jest wyluzowany, beztroski, umie sobie radzić w życiu, nie musi nikomu nic udowadniać. Judy natomiast za wszelką cenę stara się pokazać, że wszystko jest możliwe, a każdy może zostać kim chce. Każda ich dyskusja na dowolny temat rodzi mnóstwo ciekawych sytuacji, co powoduje, że ich relacja jest autentyczna i obie postacie da się lubić.

Kolejnym atutem filmu jest to, że nie tylko główni bohaterowie są świetni. Stereotypowy twardy szef Bogo, najpulchniejszy gepard w historii kina Pazurian Clawhauser (nie rozumiem zmiany imienia z Benjamin, to chyba jedyny zarzut do tłumaczy), czy też leniwiec-urzędnik Flash (o ironio). A to dopiero początek, gdyż większość postaci pojawiających się na ekranie jest świetnie zrealizowana.

A jeśli o realizacji mowa, film jest świetny pod względem grafiki. Piękne projekty postaci powodują, że zagłębiamy się w świat. Samo miasto też jest piękne, zróżnicowane pod względem klimatu i architektury. Sam pierwszy raz oglądając miasto podczas podróży Judy byłem zdumiony jak ciekawie został zrealizowany projekt wielkiej metropolii.

Jeśli chodzi o muzykę, dobrze oddaje sytuację na ekranie, buduje przyjemny klimat i nie gryzie się z obrazem. W tym filmie Disney’a mamy tylko jeden utwór który jest czymś więcej ni tłem a mianowicie Try Everything Shakiry która sama wciela się w angielskiej wersji w Gazelle, główną gwiazdę w świecie Zwierzogrodu.

Łatwo zaważyć, że film mi się podobał, świetny duet głównych bohaterów jak i postacie drugoplanowe wzbudziły moją sympatię. Bardzo zadowalały mnie wszelakie nawiązania popkulturowe, chociażby do Breaking Bad czy Ojca Chrzestnego, powodowały naturalny uśmiech i z każdą sceną szukałem kolejnych.

Sądzę, że nie będziemy musieli długo czekać na kolejną produkcję ze świata Zwierzogrodu, bardzo liczę na kontynuację, chociażby dlatego, że tylko jedna gromada zwierząt, a przecież ptaki czy ryby, byłyby równie ciekawe, oby twórcy skrzętnie przygotowali kolejną część, bo ten film jest po prostu świetny!

Sz. M.

 

 

 

 

Jedna myśl na temat “Disney w świetnej formie – recenzja Zwierzogród

Dodaj komentarz